piątek, 19 lipca 2013

Rozdział 9

Impreza pożegnalna dla Louisa musi być odlotowa. Po prosiła oczywiście Daniell, żeby mi pomogła w przygotowaniach. Marco i Jack także się zaangażowali, a razem z Jackiem również Elenor. Okazało się, że będzie musiała skrócić pobyt u brata, ponieważ jej siostra bliźniaczka zachorowała, a ona pomimo, że bardzo tęskniła za bratem, musiała być przy siostrze. Przy bliższym poznaniu nie była taka zła jak się wydawało. Chętnie chodziła ze mną i Dan na zakupy i szybko się za kumplowałyśmy. Najtrudniejsze okazało się ukrywanie przed Lou imprezy, niespodzianki. Chciałyśmy, żeby przed wyjazdem zaliczył najlepszą imprezę swojego życia.
Wiele się nie myliłyśmy. W sobotę przed wyjazdem przyszedł na umówione spotkanie. Marco z Jackiem zawiózł nas na miejsce imprezy. Wynajęłyśmy z Dan najlepszy klub w mieście. Przed wejściem czekała już połowa szkoły. Oczywiście na imprezę zaprosiłyśmy ludzi, których lubił Lou, bo gdyby lista gości zależała od nas to mało kto miałby ten zaszczyt. Lou, gdy tylko zobaczył tłum uśmiechnął się uśmiechem nr 7, prezentując cały rząd zębów.
L.T.: Musiałyście? - zapytał bez żadnej złości.
Ja: Oczywiście. Jesteś mim przyjacielem.
L.T.: Dobrze - zatrzymał mnie w pół kroku. - W takim razie wejdę do środka tylko pod warunkiem, że zatańczysz ze mną wolny taniec.
Ja: Dobrze - przytaknęłam i zaraz szliśmy już wszyscy razem do środka. Ludzie nas witali i mówili, że zapowiada się niesamowita impreza. Gdy już byliśmy w środku i goście również zdążyli wejść, wskoczyłam z Dan na scenę.
Ja: Cześć wszystkim - zaczęłam przemowę. Dobrze że światła świeciły na mnie, bo nie widziałam twarzy ludzi ze szkoły, których po części nie lubiłam. - Jak wszyscy wiecie to ja i moja siostra Daniell zorganizowałyśmy tą imprezę. Wędruje po szkole wiele plotek o mojej rodzinie i postanowiłam, że dzisiaj potwierdzę większość. Tak moimi rodzicami adopcyjnymi jest para homoseksualistów, ale nie ważcie się ich obrażać, bo właśnie dzięki nim możemy się dzisiaj tutaj bawić - spojrzałam na przyjaciela. Lou wyglądał jakby był ze mnie dumny, że w końcu odważyłam się do tego przyznać. - Jak zapewne też wiecie, zorganizowałyśmy tą imprezę dla Lou, ponieważ już jutro wyjeżdża - w tej chwili, znów skłoniłam się w stronę Lou, mam wrażenie, że te słowa są dla niego bardzo ważne. - Nie będę ukrywać, że będziemy za nim tęsknić. Dla wielu z was też jest super kumplem i kolegą z klasy. Dlatego postanowiłyśmy zorganizować imprezę, na której będzie mógł pożegnać się z wami wszystkimi. Gdy zaczęłyśmy organizację myślałyśmy wyłącznie o nim, ale już niedługo wyjeżdża jeszcze jedna ważna osoba. Elenor Calder. Niektórzy z was już ją poznali - i w tej chwili jakiś typek z publiczności krzyknął że Ela jest ekstra laską.
D: Tak dupku to właśnie ona.
Ja: Dan spokojnie - spojrzałam na Lou i Elenor, którzy się uśmiechali w naszą stronę. - W każdym razie już was nie zanudzamy gadaniem. Życzymy udanej zabawy, którą będzie prowadził DjDavid, a potem mamy dla was małą niespodziankę. Mamy nadzieję, że będziecie się bardzo dobrze bawić. - Zeszłyśmy ze sceny i Dj zaczął grać. Wszyscy momentalnie zaczęli się bawić. Podeszłam do Lou.
L.T.: Dzięki jesteś kochana - pocałował mnie w policzek. To było urocze.
Ja: Wiem , w końcu to ja - uśmiechnęłam się do niego.
D: To co idziemy tańczyć, czy będziemy stać pod ścianą?
L.T.: Hmm... Zdecydowanie tańczyć - pociągnął mnie i Elenor, na raz w stronę parkietu. Po kilku piosenkach, przeprosiłam towarzyszy i podeszłam do baru, napić się czegoś. Odwróciłam się w stronę parkietu i zobaczyłam tłum ludzi bardzo dobrze się bawiących. Po chwili wypatrzyłam w tłumie Lou, który delikatnie przepychał się w stronę Dj, w momencie gdy szedł już w moją stronę, DJ puścił wolną balladę.
L.T.: Mogę prosić panią do tańca? - wyciągnął w moją stronę dłoń.
Ja: Oczywiście. W końcu ci to obiecałam - pozwoliłam mu się poprowadzić w tłum przytulonych do siebie par. Zauważyłam ukradkiem, że Dan tańczy z chłopakiem z naszej klasy, a Elenor z przystojnym brunetem - chyba tym samym, który krzyknął, że jest ekstra laską. Lou delikatnie objął mnie w pasie, a ja zarzuciłam mu ręce na ramiona.
L.T.: Będę za tobą tęsknił. Za tobą i Daniell najbardziej - szepnął do mojego ucha.
Ja: Ja za tobą też będę tęsknić. Obiecaj, że będziemy do siebie pisać.
L.T.: Obiecuje - powiedział z uśmiechem.
Ja: Mam do ciebie prośbę.
L.T.: Pod warunkiem, że ty spełnisz moją.
Ja: Mów pierwszy - zachęciłam.
L.T.: Obiecaj mi, że spełnisz swoje marzenia i zostaniesz mega sławną piosenkarką. Nie możesz marnować swojego głosu. Chcę by świat go usłyszał - roześmiałam się. - To nie jest śmieszne.
Ja: Jest bo ja chciałam, żebyś mi obiecał, że też nie zmarnujesz swojego talentu.
L.T.: Obiecuje - i tutaj Lou zrobił coś na co czekałam od bardzo dawna. Delikatnie się pochylił nade mną i musnął moje usta swoimi wargami. Poczułam przyjemne ciepło, rozpływające się po całej mojej twarzy. Cieszyłam się, że jest ciemno, bo na pewno wszyscy zauważyliby, że jestem czerwona jak burak. Pocałunek chwilę trwał. Lou wydawał się chłopakiem, który wie jak to się robi. Po chwili całował mnie już namiętniej, ale nadal czule i delikatnie. W tym momencie wiedziałam, że Lou jest idealnym przyjacielem.
Po skończonym pocałunku, Lou spojrzał prosto w moje oczy, w których pojawiły się łzy. Lou nie wstydził się tego, że w jego również pojawiły się słone kropelki. Bez żadnego słowa, chwycił mnie za dłoń i poprowadził na zewnątrz. Przez chwilę staliśmy w ciszy, a ja pozwoliłam b moje emocje spłynęły po moich policzkach, wraz z piekącymi łzami.
L.T.: Nie płacz - wytarł moje łzy swoimi opuszkami palców.
Ja: A co z twoimi łzami? - powiedziałam z uśmiechem przez łzy.
L.T.: Będę za tobą tęsknił. Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie.
Ja: A ty najśmieszniejszym pajacem z Anglii jakiego poznałam - zaśmiałam się znowu przez łzy. Mimo pocałunku nie oczekiwałam niczego więcej. To była niepisana umowa między mną a Lou. Byliśmy tylko przyjaciółmi, a pocałunek był raczej wyrazem, tej właśnie jedynej przyjaźni, która nas połączyła.
L.T.: Mam nadzieję, że jak wyruszysz w trasę koncertową odwiedzisz Anglię i wtedy poznasz Gangste z Doncaster - wybuchnęłam śmiechem.
To wspomnienie na wiele lat zostanie w mojej głowie.

Rok 2013
Chciałabym powiedzieć, że u mnie wszystko w porządku, ale nie jest tak. Odkąd zostałam gwiazdą minęło już dużo czasu. Zaliczyłam cztery trasy koncertowe. Mam za sobą chyba ze sto skandali i wszystkiego dosyć. Moi fani są wspaniali. Zawsze mnie wspierają, ale hejterzy są wredni. W roku 2010 w Anglii pewien dupek, który obiecywał, że będzie za mną tęsknił i będzie pisał, dostał się do X Faactora. Z całego serca pragnęłam, żeby ktoś go zauważył, ale potem moja niechęć wzięła górę. Miałam wrażenie, że gdy był u nas na wymianie udawał kogoś kim nie jest. Niejaki Simon przepchnął go dalej w zespole. Stworzył Boysband - pod niewdzięczną nazwą One Direction. Jak pięciu typków może śpiewać pod nazwą - w jednym kierunku?Paranoja. 
W czasie, gdy oni są wysławiani pod niebiosa, bo są grzeczni poukładani, śpiewają to co chce usłyszeć dziewczyna, itd, aż mi się chce rzygać tęczą, ze mnie prasa zrobiła buntowniczkę, ćpunkę i alkoholiczkę. 
Moi homoseksualni adopcyjni rodzice bardzo mnie wspierają i wiedzą, że to nieprawda. Daniell tańczy u mnie w zespole. Teraz właśnie zaczęłyśmy wspólny projekt, którego owocem ma być nowa, wspólna płyta. Oczywiście prasa określiła to jako próba naprawienia wizerunku. Ja mam to daleko w poważaniu. Mój menager sra się o to, żeby jednak cały świat postrzegał mnie jako słodką idiotkę. Nie zamierzam lizać nikomu dupy tylko po to, żeby jakiejś wytwórni zrobiło się dobrze, bo jej podopieczna stawiana jest obok One Frajekszon jako wzór. 
Nie widziałyśmy się z Lou odkąd był u nas na wymianie. A przynajmniej nie tak prywatnie. Ostatnio on i zgraja pajaców z Anglii i jeden leprechaun z Irlandii, wpadli do Stanów, by zdobyć szczyty. Rzygam... 
Przed nimi trasa koncertowa Take Me Home - kto nazywa płytę: Zabierz mnie do domu? One Durection.
W całym tym zamieszaniu z mediami postanowiłam, a raczej nabrałam nieprzełamanej ochoty, zobaczenia się z Tomlinsonem. Skoro jet sławny a ja sławniejsza od niego, fajnie by było się poznać. 
Razem z Dan zaplanowałyśmy naszą podróż. My akurat mamy wolne od pracy i oni tez mają wolne więc Louis na pewno będzie w Doncaster. 
Mam nadzieję, że ucieszy się na mój widok, chociaż już nie jestem taka miła, poskromiona i przepełniona miłością jak kiedyś. Gwarantuje, że jak mnie wkurzy stanę się dla niego koszmarem i żadna Daniell i żaden Jack czy Marco mnie nie powstrzymają. Tym bardziej, że mój niegdyś "Najlepszy przyjaciel" popełnił błąd i związał się z Elenor Calder. 

poniedziałek, 15 lipca 2013

Przepraszam wszystkich czytających ten blog za moją długą nieobecność. Niestety są wakacje, czas relaksu i laby - czasem z rodziną. Mam niestety mało czasu aby spełniać swoje obowiązki. Dlatego gdy tylko zdarzy się okazja (a myślę że zdarzy się w tym tygodniu) dodam nowy rozdział, który jest już w trakcie pisania. Mam nadzieję, że wybaczycie mi tą małą olewkę z mojej strony, ale czasem są zajęcia ważniejsze. Myślę, że wynagrodzę wam swoją nieobecność kolejnym rozdziałem. 
Z góry dziękuję za wyrozumienie i jeszcze raz przepraszam. 
Kocham Was <3 
i życzę udanych wakacji (trochę spóźnione, ale zawsze lepiej później niż wcale)